
Trawowa coraz bliżej złota. Faworit już pewny swego!
Poniedziałek na Lotniczej przyniósł wiele kluczowych rozstrzygnięć. FC Trawowa pokonała Familię Greco w niezwykle istotnym meczu dla losów mistrzostwa Ekstraklasy. Tymczasem w pierwszej lidze na kolejkę przed końcem poznaliśmy już zdobywcę złotego medalu!

Na początek dnia Boehringer Ingelheim pewnie ograł Magików z Rio. Bartosz Kajmowicz otworzył wynik meczu w 14. minucie, a tuż po przerwie prowadzenie podwyższył Filip Durlak. Boehringer niemal do samego końca utrzymywał dwubramkową przewagę, natomiast w końcówce postanowił dorzucić jeszcze jedno trafienie. W 48. minucie na listę strzelców wpisał się Igor Lichocki i ustalił tym samym wynik na 3:0. Komplet punktów pozwolił znaleźć się Boehringer tuż za ligowym podium, natomiast Magicy z Rio na kolejkę przed końcem są na ostatnim miejscu w tabeli i ich sytuacja jest już niemal beznadziejna.

Hit trzeciej ligi okazał się bardzo jednostronny. MPK Wrocław wzięło sprawy w swoje ręce i zdecydowanie pokonało WRO-LOT, bardzo przybliżając się tym samym do mistrzowskiego tytułu! Dwa trafienia Jakuba Karbowiaka w pierwszej połowie pozwoliły na zbudowanie solidnej zaliczki przed drugą połową. W niej ofensywa MPK ruszyła z kopyta i w ciągu kolejnego kwadransa zbudowała już sześciobramkową przewagę! W samej końcówce udało się dorzucić jeszcze siódmego gola, a wszystko, na co było stać WRO-LOT to jedno honorowe trafienie.

Jeśli komuś było jeszcze mało zamieszania w czołówce czwartoligowej tabeli, to swoje trzy grosze postanowiły dorzucić również FC Żerniki! Na pierwszą bramkę trzeba było poczekać do 23. minuty, ale w końcu Remigiusz Popławski znalazł sposób na defensywę Delikatesów. Po zmianie stron Żerniki zadały kolejny cios i za sprawą Macieja Malika powiększyły przewagę. Rywale nie mieli zamiaru się poddawać i w 46. minucie wreszcie zdobyli bramkę kontaktową. Jak się potem okazało trafienie Marcela Chłopka było wszystkim, na co było stać tego wieczoru Delikatesy. Zwycięstwo Żernik pozwoliło im zbliżyć się do zajmujących drugie miejsce Delikatesów na zaledwie punkt i sprawiło, że walka o medale w ostatniej kolejce nabierze jeszcze większych rumieńców!

Faworit poszedł w ślady MPK Wrocław i również zapewnił sobie mistrzostwo na kolejkę przed końcem sezonu! Starcie z GOJA Wrocław nie należało jednak do łatwych. Rozpoczęło się obiecująco, bo mimo gry w osłabieniu Faworit objął prowadzenie w 5. minucie po trafieniu Maksyma Kanieva. GOJA potrzebowała jednak zaledwie czterech minut, by doprowadzić do wyrównania. Na kolejne trafienia trzeba było poczekać do drugiej odsłony. W 35. minucie przypomniał o sobie Kaniev, który po raz drugi wpisał się na listę strzelców, a pięć minut później na 3:1 podwyższył Matvii Balashov. Końcówka toczyła się już pod dyktando Faworit i w 46. minucie Kaniev skompletował hat-tricka, ustalając wynik meczu na 4:1 i pieczętując tym samym mistrzostwo pierwszej ligi dla swojego zespołu!

Ekstraklasowy hit dnia nie zawiódł! Od samego początku Familia Greco i FC Trawowa postawiły na ofensywną wymianę ognia. Już po czterech minutach Trawowa prowadziła 2:0 dzięki trafieniom Dawida Kuźmińskiego i Damiana Draczyńskiego, ale po upływie kolejnych czterech minut na listę strzelców wpisali się Julian Trochanowski i Sebastian Jaroszyński, doprowadzając do remisu. Do końca pierwszej połowy obie ekipy dorzuciły jeszcze po dwie bramki. Tuż po przerwie Nikodem Kinicki ponownie dał prowadzenie Trawowej, a Trochanowski jeszcze raz doprowadził do wyrównania. Po stronie Trawowej cuda między słupkami wyczyniał Vladyslav Panchyshyn, który swoimi kapitalnymi interwencjami zapracował na miano zawodnika meczu. Losy spotkania rozstrzygnęły się natomiast w 43. minucie, kiedy sposób na obronę Greco znalazł Filip Michalski. Trawowa po raz kolejny znalazła się na prowadzeniu i tym razem nie oddała go już do samego końca, robiąc tym samym ogromny krok w stronę tytułu! Tymczasem Familia już oficjalnie nie zdoła obronić mistrzostwa z jesiennych rozgrywek.

W grze o Ekstraklasowe mistrzostwo zostaje za to Future Stars PaliPali, które pewnie pokonało ekipę Wyznawców NexEnergy. Już po jedenastu minutach udało się uzyskać trzybramkowe prowadzenie, natomiast Wyznawcy nie chcieli odpuścić i w 17. minucie otworzyli swoje konto bramkowe, a w 32. minucie strzelili gola kontaktowego. Future Stars wróciło jednak do dobrej gry z początku spotkania i za sprawą Piotra Załupki, który łącznie uzbierał tego wieczoru pięć trafień, ponownie odskoczyło na bezpieczny dystans, ostatecznie wygrywając 7:2. Dzięki zdobyciu trzech oczek Future Stars zrównało się punktami z Trawową i przed ostatnią kolejką wciąż będzie mogło liczyć na zdobycie złota.

Po meczu, w którym stawką było utrzymanie, Chaos Wrocław może być już spokojny, natomiast Pahonia znajduje się w bardzo trudnej sytuacji. Pahonia objęła prowadzenie w 10. minucie po trafieniu samobójczym Jakuba Schreibera. W końcówce pierwszej połowy Chaos doprowadził do wyrównania dzięki bramce Marcina Bobera, ale ostatnie słowo należało do Pahonii, bo w 25. minucie Mikita Tsarankou ponownie dał prowadzenie swojej ekipie. Po zmianie stron Chaos potrzebował dziesięciu minut, by jeszcze raz wyrównać, a Pahonia kolejnych siedmiu, by znów wyjść na prowadzenie. Gdy wydawało się, że komplet punktów jest już na wyciągnięcie ręki, w 44. minucie po raz drugi na listę strzelców wpisał się Bober. Jak się potem okazało, była to bramka, która zapewniła Chaos Wrocław remis i tym samym utrzymanie w Ekstraklasie. Pahonia będzie natomiast musiała powalczyć o pozostanie w elicie w ostatniej kolejce.

Ostatni mecz dnia na „dwójce” okazał się gwoździem do trumny dla mistrzowskich aspiracji Alpine Stars i przedłużył jednocześnie szanse DizBud. Od samego początku DizBud przejął kontrolę nad boiskowymi wydarzeniami i już po dziewiętnastu minutach był na komfortowym, pięciobramkowym prowadzeniu (5:0). Alpine Stars pozbierało się i na dziesięć minut przed końcem miało już tylko dwa gole straty (4:6), ale końcówka ponownie należała do rywali. Nie do zatrzymania był Oleksii Solovei, który zdobył w tym meczu pięć bramek, a DizBud wygrał ostatecznie 9:4 i dołączył do grona ekip z czołówki z 22 punktami na koncie.