Pierwsze potknięcie Elbro, Velicante wraca na zwycięską sciężkę

Perfekcyjne w tym sezonie Elbro po raz pierwszy zgubiło punkty w starciu z Jaxan. Tymczasem FC Velicante Wrocław szybko pozbierało się po zeszłotygodniowej porażce i wróciło do wygrywania. Zapraszamy na podsumowanie wszystkich dziewięciu środowych spotkań.

Elbro zatrzymane po raz pierwszy! Sposób na perfekcyjnego do tej pory lidera znalazła ekipa Jaxan. Gdy już w 4. minucie Elbro otworzyło wynik meczu, wydawało się, że kolejne zwycięstwo przyjdzie dosyć łatwo. Jaxan nie miał jednak zamiaru się poddawać i nie dał rywalom uciec, a tuż po zmianie stron doprowadził do wyrównania. Elbro ponownie wyszło potem na prowadzenie, ale ostatnie słowo należało do ekipy Jaxan, która w ostatniej minucie meczu ustaliła wynik na 2:2 i jako pierwsza w tym sezonie urwała punkty Elbro.

Przyjaciele z Boiska pewnie pokonali CleverFrame Galacticos i umocnili swoją pozycję w czołówce drugiej ligi. Już w pierwszej połowie zdobyli dwie bramki, a po zmianie stron dorzucili jeszcze kolejne trzy pokazując swoją wyższość nad rywalem. Wszystko, na co było stać Galacticos w tym spotkaniu to jedno honorowe trafienie w ostatniej minucie meczu.

W meczu dwóch ligowych outsiderów Sto Jeden pokonało Trapeze. Początek układał się po myśli Trapeze, które już po pierwszym kwadransie było na dwubramkowym prowadzeniu (2:0). Jeszcze w pierwszej połowie Sto Jeden odrobiło wszystkie straty, a potem poszło za ciosem i do 32. minuty miało już bezpieczną, trzybramkową przewagę 5:2. Końcowe fragmenty były już nieco bardziej wyrównane, ale Sto Jeden pewnie dowiozło korzystny wynik do ostatniego gwizdka sędziego.

Pierwsza połowa układała się po myśli dla ETPK Team Maślice, który schodził na przerwę prowadząc 3:0. Po zmianie stron Logistic Solutions Group wyszło jednak z wielką determinacją, by odrobić straty i już w 29. minucie doprowadziło do remisu! ETPK przyjęło jednak szturm rywala ze spokojem i samo odpowiedziało serią udanych ofensywnych akcji, która pozwoliła odzyskać przewagę. Tym razem Maślice nie oddały jej już do samego końca i zgarnęły bardzo ważny komplet punktów.

FC KR4KEN zrobił to, co musiał zrobić i bardzo pewnie pokonał RK ESSA. Worek z bramkami otworzył się już w trzeciej minucie, a wraz z upływem czasu prowadzenie KR4KEN tylko rosło. RK ESSA nie miała sposobu na powstrzymanie świetnie dysponowanej ofensywy rywala i ostatecznie bramkarz aż dziesięciokrotnie musiał wyciągać piłkę z siatki, a KR4KEN pokazał tym samym, że wciąż może się liczyć w walce o mistrzostwo.

Schaeffler już od pierwszych chwil całkowicie zdominował spotkania z ControlTec i już w piątej minucie prowadził 3:0. ControlTec zdołał odpowiedzieć jedną bramką, ale to Schaeffler wciąż miał kontrolę nad boiskowymi wydarzeniami i pewnie szedł po swoje, zatrzymując się ostatecznie dopiero na dziesięciu trafieniach, podczas gdy ControlTec było stać tylko na jeszcze jedną honorową bramkę.

Niespodzianka na boisku numer jeden! Skazywane na pożarcie Henry Kruse Polska postanowiło jeszcze powalczyć o utrzymanie w drugiej lidze i pokonało faworyzowany zespół Dominatu Wrocław. Henry Kruse zaczęło od dwubramkowego prowadzenia, ale jeszcze przed przerwą Dominat doprowadził do wyrównania. Gdy wydawało się, że wszystko zaczyna się układać po myśli faworyta tego spotkania, Henry Kruse Polska postanowiło jeszcze raz zaatakować i w 27. minucie ponownie znalazło się minimalnie z przodu, a w ciągu ostatnich dziesięciu minut meczu dorzuciło dwa kolejne trafienia, pieczętując tym samym to niespodziewane zwycięstwo.

FC Velicante Wrocław po porażce z poprzedniego tygodnia chciało wrócić na zwycięską ścieżkę i zrealizowało ten cel w starciu z Lepas Wyznawcy. W pierwszej połowie Velicante wypracowało sobie skromną, dwubramkową przewagę (3:1), natomiast po przerwie ruszyła prawdziwa ofensywna nawałnica. Trzy kolejne bramki pozwoliły uciec Velicante na bezpieczny dystans i mimo lepszej gry Wyznawców w końcowych fragmentach meczu, udało się dowieźć korzystny wynik do samego końca.

Na zakończenie dnia na Kłokoczycach Piorun Zaodrze pokonał Piango. Na pierwszą bramkę musieliśmy poczekać do 19. minuty, ale gdy Piorun znalazł w końcu sposób na obronę rywala, kolejne trafienia przychodziły już z nieco większą łatwością. Do 41. minuty Piorun był już na komfortowym, pięciobramkowym prowadzeniu, a Piango choć obudziło się nieco w końcówce, to było już zdecydowanie za późno na odwrócenie losów meczu.