• ZAPISY - SOCCA PRO CUP 2025
  • Regulamin
  • Zgłoś drużynę

Dziki mistrzami Superligi!

Za nami środa pełna akcji na boiskach PRO! Najważniejszą informacją z tego dnia jest jednak zwycięstwo PD WildBoars, które zapewniło tej ekipie tytuł mistrza Superligi PRO!

Dzień zaczęliśmy od starcia zespołów z czwartej ligi, w którym Słoneczne Krzyki wyraźnie pokonały OIRP Seniors. Przez bardzo długi czas wynik utrzymywał się jednak w okolicach remisu. Pierwsza bramka dla Krzyków padła w 19. minucie i było to jedynie trafienie w pierwszej połowie. Po przerwie udało się podwyższyć prowadzenie, jednak OIRP szybko zdobyło gola kontaktowego. Gdy wydawało się, że będziemy świadkami emocjonującego meczu do samego końca, w ostatnim kwadransie Krzyki wrzuciły wyższy bieg i raz za razem karciły defensywę Seniors. Ostatecznie zatrzymały się na dziewięciu trafieniach i po raz szóśty w sezonie mogły się cieszyć ze zwycięstwa.

Spotkanie czwartoligowych oursiderów zostało całkowicie zdominowane przez Vorwerk. W pierwszej połowie udało się zbudować dobrą bazę na resztę spotkania i wyjść na trzybramkowe prowadzenie (3:0). Po zmianie stron obraz gry cały czas wyglądał tak samo. Solidna defensywa pozwalała utrzymywać czyste konto, natomiast dobre akcje ofensywne przynosiły kolejne trafienia. Ostatecznie Vorwerk aż ośmiokrotnie znalazł drogę do siatki, a trzecie zwycięstwo w tym sezonie, choć odrobinę osłodziło jego niewątpliwie gorzki smak.

Gdy Sokół Wrocław już w pierwszej minucie otworzył wynik meczu, a po upływie nieco ponad pół godziny prowadził 5:0, wydawało się, że zaliczy pewne zwycięstwo. Będące pod presją Łojowice Jónajted postanowiły jednak powalczyć do samego końca. W ciągu zaledwie dziewięciu minut udało im się zdobyć cztery bramki i złapać kontakt, co sprawiło, że końcówka była pełna emocji. W niej więcej zimnej krwi zachowali jednak zawodnicy Sokoła, którzy utrzymali korzystny wynik, a w 50. minucie dorzucili jeszcze gola na 6:4. Sokół, dzięki zwycięstwu wciąż jest w grze o drugoligowe podium, natomiast Łojowice są już w bardzo trudnej sytuacji, bo na dwie kolejki przed końcem znalazły się na ostatnim miejscu w tabeli ze stratą dwóch punktów do bezpiecznego miejsca.

Czwarta liga dostarczyła nam w środę samych jednostronnych spotkań. Elbro od początku narzuciło swoje warunki gry w meczu z RK ESSA i już po nieco ponad kwadransie prowadziło 5:0. RK ESSA zdobywając bramkę do szatni dała sobie nadzieję, że w drugiej połowie uda się jeszcze powalczyć, ale te nadzieje zostały bardzo szybko stłumione. Dwa trafienia Elbro tuż po zmianie stron pokazały, że w tym meczu już nic wielkiego się nie wydarzy. Z biegiem czasu przewaga tylko rosła, a wszystko na co było stać RK ESSA, to jeszcze jedno honorowe trafienie.

Flagman musiał wygrać, jeśli chciał przedłużyć swoje szanse na mistrzostwo przynajmniej o kilka godzin. Już po dziesięciu minutach udało się wyjść na trzybramkowe prowadzenie, ale Przyjaciele z Boiska w ciągu kolejnych dziesięciu minut odrobili wszystkie straty! Jeszcze przed przerwą Flagman odzyskał jednak kontrolę nad meczem, a do 38. minuty prowadził już 11:3. W końcówce Przyjaciele nieco się przebudzili, ale było już zdecydowanie za późno, by nawiązać walkę z rywalem.

W pierwszej połowie padła tylko jedna bramka. W 8. minucie prowadzenie objął Kruk S.A. i utrzymywał się na nim przez dwadzieścia kolejnych minut. Wyznawcy doprowadzili w końcu do wyrównania, ale o losach zwycięstwa zadecydowała końcówka. W niej jeszcze dwukrotnie udało im się znaleźć sposób na rozpracowanie defensywy przeciwnika. Gole w 44. i 46. pozwoliły uciec na dwubramkowe prowadzenie i mimo próby odwrócenia losów meczu przez Kruka i zdobycia bramki na 2:3, to Wyznawcy mogli ostatecznie świętować zdobycie kompletu punktów.

WRO-LOT zgodnie z oczekiwaniami ograł Dinterno, choć musiał o tą wygraną mocno powalczyć. Pierwszy kwadrans układał się po myśli WRO-LOT, który prowadził już 2:0, jednak jeszcze przed przerwą Dinterno otworzyło swoje konto bramkowe, a po zmianie stron doprowadziło do wyrównania. Ostatnie fragmenty spotkania przyniosły mnóstwo emocji. Najpierw w 39. minucie prowadzenie odzyskał WRO-LOT, ale trzy minuty później Dinterno ponownie doprowadziło do wyrównania. Ostatnie słowo należało jednak do faworyta tego spotkania. W 44. minucie Jakub Lachaut wpisał się na listę strzelców i zapewnił WRO-LOT kluczowy komplet punktów w kontekście walki o podium.

Dziki musiały wygrać, żeby zapewnić sobie mistrzostwo i presja tego meczu nieco na nich wpłynęła, bo zaczęło się od bramki samobójczej. Z biegiem czasu WildBoars zaczęli jednak grać swoje i już po pierwszej połowie prowadzili 6:2. W drugiej odsłonie ponownie najpierw padła bramka dla PlanetaMebla.pl, a następnie pełną kontrolę przejęły Dziki, które w swoim stylu odpaliły ofensywną maszynę i zatrzymały się dopiero po zdobyciu siedemnastu bramek. Dziesiąte zwycięstwo z rzędu sprawiło, że WildBoars już na kolejkę przed końcem mogą otwierać szampany i świętować mistrzowski tytuł!

Na koniec dnia nie mający już szans na podium Ceresit pokonał Piango. Od pierwszych minut to spotkanie obfitowało w całą masę ofensywnych akcji i choć Ceresit prowadził, to nie była to wyraźna przewaga (5:3). Końcówka pierwszej połowy to już jednak pełna dominacja tej ekipy, dzięki czemu udało się uzyskać sześciobramkowe prowadzenie (9:3). Po zmianie stron Piango starało się nawiązać walkę i odrobiło część strat, jednak nie udało się zbliżyć na tyle, by myśleć o zdobyciu choćby punktu.