Wysokie loty drugiego dnia rozgrywek
Za nami drugi dzień zimowej edycji rozgrywek PRO. Najbardziej zaimponowały WRO-LOT i Port Lotniczy, które odniosły bardzo okazałe zwycięstwa.
WRO-LOT zalicza bardzo mocne wejście w sezon! Już po pierwszych 13. minutach prowadził 4:0 i mimo że Drzazga otworzyła potem swoje konto bramkowe, to WRO-LOT powiększał przewagę w niesamowitym tempie! Do przerwy było już 9:2, a po zmianie stron nawałnica trwała dalej! Na boisku szaleli wręcz Filip Oleś i Patryk Bielecki, a Drzazga Team zwyczajnie nie miała zbyt wiele do powiedzenia. Ostatecznie WRO-LOT zdobył aż siedemnaście bramek i w imponującym stylu rozpoczął zimową edycję rozgrywek!
Bardzo dobre wejście w sezon zaliczyła również Rada Biznesu, choć młoda drużyna Revolution nie poddała się bez walki! Początek w wykonaniu debiutantów nie był jednak obiecujący, bo dali sobie strzelić pięć bramek w ciągu 19. minut. Jeszcze przed zmianą stron ruszyli do odrabiania strat i w 29. minucie udało im się złapać kontakt (6:7). Rada Biznesu wróciła jednak do swojego poziomu z początku spotkania i ponownie zdołała odskoczyć. Nie zatrzymała jej nawet czerwona kartka Adama Mostowskiego i ostatecznie udało się zwyciężyć 12:8.
Port Lotniczy znany był do tej pory ze swojej świetnej defensywy, a na początku zimowej edycji rozgrywek PRO postanowił pokazać również ofensywną siłę! Od początku spotkania na boisku istniała tylko jedna drużyna. Port Lotniczy dominował i strzelał gola za gole, podczas gdy Jaxan był w tym spotkaniu tylko tłem dla głównego aktora. Piętnaście kolejnych bramek do 40. minuty nie pozostawiło wątpliwości, a Jaxan było stać jedynie na kilka honorowych trafień w końcówce.
Udany start dla Snajperów! Jak wszystkie poprzednie spotkania tego dnia, przebieg meczu ustawił już sam początek. Pączusie dały się zaskoczyć i już po 10. minutach przegrywały 1:5! Na kolejne bramki trzeba było czekać do drugiej połowy i były to kolejne trafienia na konto Snajperów. Pączusie próbowały, jednak było je stać jedynie na pojedyncze zrywy i w ostatecznym rozrachunku trzy punkty trafiły na konto ich przeciwników.