
Future Stars górą w starciu beniaminków, AKS Bzowa z drugą wygraną
Za nami pełen akcji poniedziałek na boiskach PRO. Future Stars PaliPali po pełnym emocji spotkaniu pokonało DizBud, a AKS Bzowa Wrocław po zaciętym boju odniósł drugie zwycięstwo w sezonie. Zapraszamy na podsumowanie wszystkich dziesięciu spotkań.

KS Amatorka już w pierwszym tygodniu był bliski zwycięstwa, a w drugim wyraźnie pokonał Vorwerk. Już po pierwszej połowie udało się wyjść na prowadzenie 4:1, a w drugiej utrzymać wysoki poziom i jeszcze to prowadzenie powiększyć. Vorwerk próbował nawiązywać walkę, ale strata była zwyczajnie zbyt duża do odrobienia. Ostatecznie KS Amatorka wygrał 8:3 i mógł się cieszyć z pierwszych punktów w sezonie.

GOJA Wrocław po mocnej inauguracji poszła za ciosem i pokonała Kruk S.A. Początek meczu zapowiadał jednak coś zupełnie innego, bo Kruk wyszedł w pierwszej połowie na dwubramkowe prowadzenie. GOJA zdobyła jednak bramkę do szatni, a tuż po zmianie stron doprowadziła do wyrównania. Dalej trwała wymiana ciosów, z której górą wyszła GOJA. Kluczowy okazał się fragment, w którym Kruk prowadząc 4:3 musiał radzić sobie w osłabieniu i właśnie wtedy stracił dwa gole, które ostatecznie przesądziły o losach spotkania.

Po niepowodzeniu w pierwszej kolejce Faworit pokazał zupełnie inną twarz w starciu z Logistic Solutions Group. Już po pierwszym kwadransie udało się objąć prowadzenie 5:0, co właściwie ustawiło całe spotkanie. W dalszych fragmentach LSG próbowało nawiązywać walkę i znajdowało nawet sposób na obronę rywala, jednak Faworit cały czas kontrolował przebieg meczu, sam powiększał swój dorobek bramkowy i trzymał przeciwnika na bezpiecznym dystansie, ostatecznie wygrywając 13:5.

AKS Bzowa Wrocław, który był najskuteczniejszą ekipą pierwszej kolejki w czwartej lidze (wygrana 15:0), tym razem miał sporo kłopotów w starciu z OIRP Seniors. Zaczęło się obiecująco, bo od objęcia prowadzenia w 19. minucie. Po zmianie stron OIRP zdołało doprowadzić do wyrównania w 30. minucie, natomiast AKS po upływie czterech minut ponownie wyszedł na prowadzenie. Wynik był na styku do samego końca, jednak ostatecznie AKS zdołał zgarnąć drugi komplet punktów w sezonie.

Drugi komplet punktów w sezonie zgarnęły również FC Żerniki, które dosyć pewnie pokonały Trapeze. Na pierwszą bramkę trzeba było poczekać do 24. minuty. Po otwarciu bramkowego konta poszło już lepiej, bo w ciągu kolejnych dwunastu minut FC Żerniki zdobyły jeszcze trzy bramki i zapewniły sobie komfortowe zwycięstwo, a Trapeze wciąż czeka na pierwszego gola i pierwsze punkty.

Z dwójki Chaos Wrocław – FC Trawowa po niepowodzeniu w pierwszej kolejce lepiej pozbierał się Chaos. Spotkanie było prawdziwą wymianą ciosów i od samego początku trwała wyrównana walka. Za każdym razem gdy Chaos wychodził na prowadzenie, Trawowa zdołała doprowadzić do wyrównania. Dopiero w 48. minucie Chaos zdobył bramkę na 4:3, na którą rywale zwyczajnie nie zdążyli już odpowiedzieć.

Starcie Wyznawcy NexEnergy – Niedzielni Kopacze rozpoczęło się obiecująco dla Kopaczy. Bramki w 12. i 13. minucie dały im prowadzenie, a Wyznawcy ruszyli do odrabiania start jeszcze w końcówce pierwszej połowy, gdy zdołali złapać kontakt. Po zmianie stron przejęli już całkowitą kontrolę nad meczem i zdobywali bramkę za bramką, ostatecznie zatrzymując się na siedmiu. Kopacze nie mieli odpowiedzi na świetną ofensywną grę rywala i musieli pogodzić się z porażką.

W spotkaniu dwóch beniaminków lepszy okazał się mistrz jesieni w pierwszej lidze. Po pierwszej połowie był remis 2:2, natomiast tuż po zmianie stron na prowadzenie wyszedł DizBud i utrzymywał je przez niemal kwadrans. Future Stars wrzuciło wyższy bieg w końcówce i po niezwykle emocjonujących ostatnich fragmentach spotkania zdołało rzutem na taśmę wywalczyć komplet punktów.

Alpine Stars po niespodziewanej porażce w pierwszej kolejce szybko wróciło na właściwe tory i pokonało Pahonię. Pierwszy kwadrans należał jednak właśnie do Pahonii, która objęła prowadzenie 2:0. Później spotkanie toczyło się już pod dyktando Alpine Stars, które jeszcze w pierwszej połowie zdołało odrobić straty i wyjść na prowadzenie. Po zmianie stron przewaga się utrzymywała i Pahonia po prostu nie miała sposobu na skuteczne powstrzymanie ofensywy rywala.

Wolves Wrocław nie pozostawiły wątpliwości w starciu z LGW Football Club i zamknęły dzień bardzo mocnym akcentem. Sześć goli w pierwszej połowie, pięć w drugiej i dopuszczenie do zaledwie dwóch honorowych trafień rywala to bardzo korzystny bilans. Dla Wilków po remisie z Familią Greco to drugi bardzo pozytywny rezultat i powód do optymizmu na dalszą część sezonu.