• ZAPISY - SOCCA PRO CUP 2025
  • Regulamin
  • Zgłoś drużynę

Dziki biją strzeleckie rekordy!

Wtorek na boiskach PRO przyniósł wiele ciekawych spotkań i mnóstwo bramek. PD WildBoars ponownie okazali się ofensywną maszyną nie do zatrzymania i zdobyły aż 21 bramek w starciu z FC Snajperzy! Przyjrzyjmy się bliżej temu, jak wyglądało wszystkie dziewięć wtorkowych meczów.

Spotkanie, w którym Delikatesy były wielkim faworytem, sprawiło im sporo problemów. Przez większą część pierwszej połowy utrzymywał się bezbramkowy remis, aż w końcu w 23. minucie udało się znaleźć sposób na obronę KS Amatorka. Jak się potem okazało, była to jedyna bramka, jaka padła w tym meczu. Delikatesy dowiozły skromne, jednobramkowe prowadzenie do końca i utrzymały dzięki temu pozycję lidera czwartej ligi.

4ECO PRO wywiązało się z roli faworyta i pewnie pokonało Foxes. Można powiedzieć, że losy tego meczu były już praktycznie rozstrzygnięte po dziesięciu minutach, bo 4ECO PRO rozpoczęło od naprawdę mocnego uderzenia i błyskawicznie zdobyło pięć bramek! W dalszych fragmentach meczu Lisy starały się nawiązać walkę, ale na ich każde trafienie 4ECO odpowiadało kilkoma i jeszcze bardziej powiększało przewagę, ostatecznie strzelając trzynaście goli.

Podobnie jak w pierwszym meczu dnia na „jedynce” w starciu UBS z Warriors również długo utrzymywał się bezbramkowy remis. Ofensywną niemoc w 17. minucie przełamali Warriors. Bramka w pierwszej połowie pozwoliła się napędzić na drugą część spotkania, w której w ciągu dziewięciu minut udało się dołożyć dwa kolejne trafienia. UBS ostatecznie również znalazło sposób na obronę rywala, jednak Wojownicy mieli już ten mecz pod kontrolą i nie pozwolili rywalom na więcej, a w 42. minucie sami ustalili wynik spotkania na 4:1.

Starzy znajomi spotkali się ponownie i ponownie to FC Velicante Wrocław okazało się lepsze od Galacticos. W przeciwieństwie do kilku poprzednich spotkań rozgrywanych tego dnia Velicante szybko napoczęło rywala i wyszło na prowadzenie już w 3. minucie. Do przerwy udało się zbudować już solidną przewagę (5:1), natomiast tuż po zmianie stron padły cztery kolejne bramki dla lidera tabeli! W ciągu ostatnich dwudziestu minut Galacticos byli w stanie nawiązać wyrównaną walkę, jednak strata była już na tyle duża, że o odwróceniu losów meczu nie mogło być mowy.

Pierwszy mecz dnia na Kłokoczycach padł łupem Flagman, choć mistrzowie jesieni wcale nie mieli łatwo z OIRP Wrocław. Pierwsza połowa była bardzo wyrównana i zakończyła się prowadzeniem OIRP (3:2). Kiedy powoli nastawialiśmy się na niespodziankę i trzecią z rzędu stratę punktów przez Flagman, sytuacja kompletnie się odwróciła. Sześć kolejnych bramek w ciągu siedemnastu minut pokazało, że Flagman nie ma zamiaru składać broni ani w tym meczu, ani w kontekście całego sezonu. W końcówce to OIRP ponownie ruszyło do ataku, ale zdołało jedynie zmniejszyć nieco rozmiary porażki.

Rada Biznesu jako pierwsza znalazła sposób na obronę Klubu Kokosa, ale jak się potem okazało, były to z jej perspektywy jedynie miłe złego początki. Klub Kokosa podrażniony stratą bramki ruszył z prawdziwą ofensywną nawałnicą i w ciągu nieco ponad dwudziestu minut zdobył siedem kolejnych bramek. Rada Biznesu zdołała na chwilę przerwać tę nawałnicę, ale ostatni kwadrans ponownie należał do Klubu Kokosa, który dorzucił jeszcze sześć trafień i ostatecznie w bardzo efektowny sposób zgarnął komplet punktów.

Niedzielni Kopacze postanowili powalczyć z Familią Greco, a dzielna postawa została wynagrodzona w jedenastej minucie, kiedy udało im się wyjść na prowadzenie. Ten wynik utrzymywał się przez dłuższy czas i dopiero po zmianie stron Familia zdołała wrzucić wyższy bieg. Najpierw udało się odrobić straty, a potem dorzucić dwa kolejne trafienia. W końcówce Kopacze zdołali jeszcze strzelić gola kontaktowego, ale w doliczonym czasie gry Familia nie pozwoliła się złapać i sama dorzuciła jeszcze dwie bramki, zapewniając sobie tym samym piąte zwycięstwo w sezonie.

Piango postanowiło powalczyć o sprawienie sporej niespodzianki i od początku nawiązało wyrównaną walkę z Soccer Punch, Tuż przed przerwą było nawet na prowadzeniu (4:2), jednak dwie bramki do szatni w wykonaniu Soccer Punch pozwoliły doprowadzić do remisu. Po zmianie stron jeszcze przez kilka minut wynik oscylował wokół remisu, ale z biegiem czasu Piango miało coraz większe problemy z wytrzymaniem tempa rywali, którzy raz za razem znajdowali drogę do bramki i regularnie powiększali przewagę. Ostatecznie Soccer Punch wygrał różnicą aż sześciu bramek, ale Piango zasłużyło na słowa uzznania, przynajmniej za swoją postawę w ciągu pierwszych trzydziestu minut.

Na koniec dnia PD WildBoars postanowili pokazać pełną moc w starciu ze Snajperami i udowodnić, dlaczego są liderem Superligi PRO i pewnie zmierzają po tytuł. Już w pierwszej połowie Dziki zdobyły dziesięć bramek, a w drugiej dorzuciły kolejne jedenaście. W ataku ponownie szalał Daniel Łuczak, który strzelił dziewięć goli, ale trzeba przyznać, że jego zespołowi koledzy również spisywali się znakomicie. Tymczasem FC Snajperzy byli w stanie zaliczyć jedynie trzy honorowe trafienia.