
Mistrzostwo dla Trawowej!
FC Trawowa dopięła swego! Zwycięstwo w ostatniej kolejce z LGW Football Club pozwoliło utrzymać się tej ekipie na szczycie i zdobyć mistrzostwo Ekstraklasy PRO!

Mistrzostwo mogło sobie zapewnić MPK Wrocław, ale w tym celu trzeba było pokonać Boehringer Ingelheim. Początek był trudny, bo od piątej minuty MPK musiało grać w osłabieniu, jednak udało się wytrzymać trudniejsze chwile, a następnie ruszyć do ataku. Już w pierwszej połowie udało się wypracować sześciobramkowe prowadzenie, natomiast w drugiej odsłonie udało się jeszcze powiększyć przewagę. Boehringer zdobył bramkę honorową, ale to MPK mogło się cieszyć z wygranej i tym samym również z mistrzostwa trzeciej ligi!

FC Hasbulla wygrywa walkowerem.

Trawowa musiała wygrać, by zapewnić sobie mistrzostwo i już po sześciu minutach prowadziła dwoma bramkami. LGW miało jednak ochotę na sprawienie niespodzianki i do 17. minuty zdołało doprowadzić do wyrównania! Jeszcze przed przerwą Trawowa odzyskała prowadzenie, a po zmianie stron przejęła kontrolę nad meczem. Trzy kolejne gole pozwoliły uciec na bezpieczny dystans i mimo starań LGW, to lider tabeli narzucił swoje warunki w końcówce i dorzucił jeszcze cztery trafienia, ostatecznie pieczętując zwycięstwo oraz mistrzostwo Ekstraklasy PRO!

Mecz, który decydował o utrzymaniu obu ekip od początku był prawdziwą batalią. Lepiej zaczęła Pahonia, która już w drugiej minucie wyszła na prowadzenie, ale po upływie zaledwie kilku chwil Nie Umiemy a Kopiemy doprowadziło do wyrównania, a potem samo wyszło na prowadzenie. Po szalonych pierwszych dwunastu minutach, po których NUaK prowadziło 3:2 gra nieco się uspokoiła i na kolejne trafienia musieliśmy poczekać do drugiej połowy. W niej ponownie najpierw zaatakowała Pahonia, która w 35. minucie znów była o krok bliżej od utrzymanie (4:3). Końcówka należała jednak do NUaK. W 38. minucie padła bramka na 4:4, a w 43. minucie Kacper Siekanowicz zdobył bramkę, która jak się potem okazało dała Nie Umiemy a Kopiemy nie tylko zwycięstwo, ale również utrzymanie! Tymczasem Pahonia musi się pogodzić ze spadkiem z Ekstraklasy.

W momencie gdy Future Stars przystępowało do meczu, wiedziało już, że mistrzostwo jest poza zasięgiem. Wciąż trzeba było jednak zapewnić sobie srebrny medal, a w tym celu konieczne było zwycięstwo z Niedzielnymi Kopaczami. Pierwsza połowa układała się obiecująco dla Future Stars i zakończyła się ich jednobramkowym prowadzeniem (2:1). Kopacze mieli jednak o co grać, bo potrzebowali chociaż punktu do utrzymania i cały czas utrzymywali się w bliskim kontakcie z przeciwnikiem. To Future Stars byli jednak ciągle minimalnie z przodu i mimo starań rywali, dowieźli korzystny wynik do końca, zapewniając sobie wicemistrzostwo. Porażka Kopaczy rzutem na taśmę zepchnęła ich natomiast do strefy spadkowej.

Dobra forma Chaos Wrocław z ostatnich tygodni i gorsza dyspozycja Wyznawców NexEnergy znalazły potwierdzenie w bezpośrednim starciu. Pięć goli w ciągu pierwszego kwadransa całkowicie ustawiło to spotkanie i mimo że Wyznawcy również otworzyli swoje konto bramkowe w pierwszej połowie, to jak się potem okazało, był to jedyny akcent ofensywny w ich wykonaniu w całym meczu. Chaos raz za razem zaskakiwał obronę przeciwnika i ostatecznie zatrzymał się na trzynastu bramkach, odnosząc tym samym czwarte zwycięstwo w sezonie. Dla Wyznawców była to siódma porażka z rzędu.

Na pożegnanie z sezonem nie mająca już szans na mistrzostwo Familia Greco pokonała DizBud. W ciągu zaledwie czterech minut obie ekipy otworzyły swoje konto bramkowe, ale z biegiem czasu kontrolę nad meczem zaczęła przejmować Familia. Do przerwy udało się wypracować dwa gole przewagi, a po zmianie stron DizBud postanowił jeszcze powalczyć i w 40. minucie zdobył bramkę kontaktową. Zawodnicy Greco utrzymywali jednak korzystny wynik, a w końcówce sami ruszyli do ataku i tuż przed ostatnim gwizdkiem przypieczętowali zwycięstwo dwoma trafieniami. Komplet punktów pozwolił Familli na awans tylko na czwarte miejsce w tabeli, natomiast DizBud zakończył sezon na piątej pozycji.

Wolves Wrocław pokonali Alpine Stars na zakończenie dnia na „dwójce” i zapewnili sobie tym samym miejsce na najniższym stopniu podium. Przez długi czas utrzymywał się bezbramkowy remis i dopiero w drugiej połowie Wilki otworzyły wynik meczu. Pierwsza bramka uruchomiła jednak całą lawinę, bo Wolves zaczęli trafiać seryjnie, a Alpine Stars było stać jedynie na pojedyncze odpowiedzi. Ostatecznie Wilki zdobyły tego wieczoru osiem bramek i po raz ósmy w sezonie mogły się cieszyć z kompletu punktów. Tymczasem Alpine Stars poniosło piątą porażkę i zajęło szóste miejsce na koniec sezonu.